Żeby nie było, że nic się u mnie kulinarnego nie dzieje, będzie ten wpis:) Wiem, że ostatni był miesiąc temu, ale tu mi jakoś czas tak szybko leci, że nie wiem kiedy i jak minął miesiąc. Gotuję dużo, jeszcze więcej piekę. Wrzucam dziś tylko próbkę tego, co się działo ostatnio. Mam nadzieję, że uda mi się wrzucić choć część z zrealizowanych przeze mnie pomysłów.
Było więc ciasto wymyślane w trakcie pieczenia, był prosty acz smaczny andrut, były serduszka drożdżowe, drożdżowe ślimaczki cynamonowe(a jakże:) przepis
tu tylko w zmienionej formie), były rogaliki, muffinki czekoladowe z nutellą, i domowe "hot dogi".
Jak widać, całkiem sporo a to nawet nie jedna trzecia tego co tu robię.
Sama czekam na chwilę motywacji, żeby pouzupełniać bloga. Na razie chłonę każdą chwilę, odpoczywam kiedy tylko mogę, śmieję się codziennie, podziwiam góry, poznaję ludzi i przede wszystkim codziennie sobie przypominam jaką niezwykłą szczęściarą jestem:)